Mieszkanie, którego dotyczy projekt wnętrz zlokalizowane jest w niewielkim budynku mieszkalnym w willowej części Katowic. Budynek został zbudowany w początkach XX wieku.
Moja pierwsza styczność z tymi klientami miała podczas mojej podróży wakacyjnej. Na Facebooku dostałam wiadomość, że zostałam polecona i że klienci robią już wyburzenia. I od razu padło pierwsze pytania czy mogą wyburzyć ścianę. Pytam od razu jaka ściana, jaka grubość? Choć w przypadku kamienic i obiektów z początku ubiegłego wieku kwestia wyburzania ścian jest dość kłopotliwa. Ściany działowe w takich obiektach często niosą przez wszystkie kondygnacje same siebie – czyli ściany w mieszkaniach powyżej, a do tego bywają ścianami stężającymi budynek. Okazało się, że ściana powyżej jest wyburzona, budynek jest niewielkich gabarytów i kierownik budowy wyraził zgodę na wyburzenie tych ścian. Po powrocie z wakacji ruszyłam z tematem no bo budowa już trwała.
Głównymi wymogami klientów było otwarcie przestrzeni, połączenie kuchni i jadalni w jedną przestrzeń. Klienci lubią gotować i lubią dobre jedzenie. Kuchnia stała się centralnym punktem tego mieszkania pomiędzy jadalnią i salonem. Kolejnym wymogiem klientów była rezygnacja z większości drzwi i tak też się stało – poza wejściowymi drzwi zainstalowano tylko do łazienki i garderoby.
Najciekawszym wymogiem było jednak to, że klienci nie chcieli mieć modnego mieszkania, jakich wiele można znaleźć w Internecie. Kolory miały być stonowane, zieleń była zawsze przez nich lubiana, choć ostatecznie skończyło się na blado niebieskim.
Podłoga w całym mieszkaniu została wykończona posadzką betonową, dekoracyjną, co jak mówią klienci było świetlnym wyborem – raz, że na ogrzewanie podłogowe jest to rozwiązanie idealne, dwa jest to podłoga wyjątkowo dobra w utrzymaniu, na której nie widać każdego drobne pyłku.
W łazience zrezygnowaliśmy z tradycyjnych kafelek, całość łazienki została pomalowana farbą epoksydową, a część pod prysznicem została pokryta mikrocementem.